Ks. Marek Ochlak głosił u nas Rekolekcje Wielkopostne 2016. Jest Misjonarzem Oblatem, posługuje na Madagaskarze, pamięta o nas, obficie wsparliśmy Jego misje… Bóg zapłać. Jego list do nas:
Kochani!
Pozdrawiam już z nowej misji, gdzie od trzech tygodni już jesteśmy jako Oblaci po oficjalnym przejęciu misji zupełnie opuszczonej przez Saletynów. Przez ostatnie trzy tygodnie walczyłem na budowie, aby wreszcie móc zamieszkać w godziwych warunkach i przeżyć pierwsze święta z nową trzódką w Befasy. Od ostatniego mojego kontaktu z Wami dużo się wydarzyło.
Kiedy wróciłem na Madagaskar po Wielkanocy, pozbyłem dwa miesiące i przejęcie misji było jeszcze niemożliwe, a wiec wysłano mnie na 3,5 miesiąca do Kanady na animacje misyjne pośród Polonii. Tam odnalazłem Ziomka, Darka Dąbkowskiego, który się bardzo zdziwił, a jednocześnie ucieszył, kiedy mnie zobaczył na kanadyjskich Kaszubach, gdzie Oblaci maja swoją parafie w Kanadyjskim Wilnie. Spotkaliśmy się kilka razy i było naprawdę super. Oczywiście Darek nie żalił się swoją chorobą, ale zobaczyłem polowe tego człowieka, którego znałem. Wspaniały Ziomal !!! /Darek, jako misjonarz z Kenii, głosił u nas parokrotnie kazania, obecnie jako franciszkanin przebywa w Kanadzie, przeżywa chorobę nowotworową, nie ma żołądka, marzy, by wrócić do Kenii…/
Po powrocie z Kanady zamieszkałem w Morondava, na południowo-zachodniej części wyspy, gdzie mamy już parafie, szkołę i dom misjonarski, i tam czekałem, aż biskup będzie gotowy na przekazanie misji. W międzyczasie, nieoficjalnie byłem kilka razy w Befasy, aby zobaczyć co mamy przejąć i byłem troszkę zaszokowany stanem jedynego budynku, który jest jednocześnie Kościołem, szkołą i domem ojca. Kiedy raz odwiedziłem pracującego tam Saletyna, księdza malgaskiego, to się przeraziłem, kiedy mi pokazał swoje „salony”. Istny kurnik, a do tego brud. Nie było sufitu, żadnego światła, a kibelki to pożal się Boże ! No cóż, przynajmniej się dowiedziałem, ze życzliwością będę zaczynał od zera.
Przez trzy tygodnie z rożnymi ekipami przemienialiśmy dom, aby przystosować go do warunków mieszkalnych i chyba nam się to udało, choć byłem tak wykończony pracą, że ledwie żyłem. Długo nie pracowałem fizycznie i wiek tez robi swoje.
W tym miejscu dzięki za dary pieniężne, bo właśnie zostały wykorzystane do tego kapitalnego remontu. W przyszłym roku, kiedy opadnie rzeka, będziemy remontować Kościół i szkołę.
Wojtku i Darku, /ks. Wojciech Miszewski, ks. Dariusz Żurański/ , zaproszenie ciągle aktualne, już jestem u siebie. Skromnie bo skromnie, ale u siebie !
A teraz moje życzenia. Niech Nowonarodzony ogarnia nas wszystkich swoim Boskim światłem Miłości i niech ta Miłość dotrze do wszystkich zakątków świata. Odrobinę tego Boskiego światła Miłości życzę Wam Kochani Bracia w Kapłaństwie i Waszym Drogim parafianom !
Z modlitwa, z Czerwonej Wyspy,
Marek, omi